Restauracja Wrzos- na samą myśl się wzdrygam... I muszę powiedzieć, że są to drgawki spowodowane wyziębienie przez siedzenie w arktycyznej temperaturze w sali przy Ul. Sulechowskiej.  Mimo wcześniejszej próśby ( dzień przed planowaną imprezą )o nagrzanie sali szefowa resturacji nic sobie z tego nie zrobiła i pozwoliła by moi goście zmarzli do szpiku kości, czego efektem jest przeziębieni wielu z nich.. Sama szefowa podczas imprezy stała się niewidoczna i wszelkie uwagi, prośby zostały wysuchiwane jedynie przez echo. Jeżeli mają Państwo ochotę poznać Szefową magazynu rodem z filmu „Diabeł ubiera się u Prady“ zmiksowaną z Cruellą Demon z bajki „101 Dalmatynczyków-„ to trafili Panstwo perfekcyjnie. Z tą mała róznica, iż styl, elegancja i poczucie gustu  zostały zastąpione podwójną dawą jadu. Z kierowniczką nie idzie się porozumieć w żadnej kwesti.! Zachowuje się jak by była conajmniej Caryca Katarzyna a kllienci jej poddanymi. Czułam się jak bym miała całować ją postopach za to , że wynajmuję u niej salę za swoje pieniądze. Jest wyniosła, arogancka, nieprzychylna na jakie kolwiek prośby, nie interesuje ją zdanie klienta  tylko biznes gastronomiczny. Czystość lokalu też pozostawia wiele do życzenia... Okna w stanie wątpliwej widoczności , chyba od kilku lat niemyte.  Jedzenie nie zgrane w czasie- jak były ziemniaki, nie było do nich nic.. jak coś do nich przyniesli to ziemniaki byly zimne.. Jedyną za
Autor: ~klientka czas: 2013.10.10 21:52:46